Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych
233
BLOG

Awanturnictwo czy Realpolitik? czyli po co nam armia

Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Polityka Obserwuj notkę 2

 

W czwartek 14 kwietnia br. opinii publicznej przedstawiony został efekt prac zespołu opracowującego Strategiczny Przegląd Obronny - dokumentu nakreślającego wizje i możliwości rozwoju Sił Zbrojnych RP w perspektywie długofalowej, w tym przypadku w perspektywie roku 2035. To drugi taki dokument w dziejach III RP, przy czym poprzedni, wobec zmiany na szczytach władzy, czym prędzej został schowany do szuflady.

Swoją drogą ciekaw jestem, kiedy osiągniemy taki stan normalności w dziedzinie bezpieczeństwa (normalności według mojej subiektywnej opinii), że opracowanie tego typu dokumentów przestanie być ewenementem. Zapewne stanie się to tuż przedtem, gdy kolejne rządy będą potrafiły podejść do tematyki obronności w kontekście długoterminowej, a nie działając na zasadzie "od wyborów do wyborów" i podporządkowując te kwestie doraźnym korzyściom politycznym (vide - profesjonalizacja, a właściwie sposób jej wprowadzenia). Czyli - nasze dzieci i wnuki pewnie tego nie zobaczą, może prawnuki będą miały szansę (a co - trzeba być optymistą).

Wracając jednak do sedna. Wśród grona osób, które są jeszcze zainteresowane bezpieczeństwem kraju, sprawami armii, itp. zauważyć można w ostatnich latach ciekawą dyskusję nad charakterem naszej armii. Jedni uważają, że jej zadaniem jest obrona kraju, a misje zagraniczne, jak obecna w Afganistanie, tylko odciągają siły od naczelnego zadania i dodatkowo drenują budżet obronny. Inni argumentują, że będąc powiązani w strukturach obronnych i gospodarczych (NATO, UE) z krajami zachodnimi, mamy wspólnotę interesów, także takich, których należy pilnować z bronią w ręku. Wskazują ponadto na korzyści, jakie udział w misjach niesie dla naszej armii (ot choćby wymuszona tym udziałem kwestia unowocześnienia ekwipunku żołnierskiego).

 W tym kontekście myślę, że warto przytoczyć misję Sił Zbrojnych RP:

"Wierne wartościom państwa demokratycznego nowoczesne Siły Zbrojne RP służą Rzeczypospolitej Polskiej i są skutecznym instrumentem realizacji jej polityki. Konsekwentnie dążą do rozwoju swoich zdolności i profesjonalizmu działania".

Przyznam, że bardzo mi się takie hasło podoba. Należy czym prędzej skończyć z fikcją głoszącą, że nasza armia istnieje tylko i wyłącznie w celu obrony granic. Owszem, jedną z podstawowych funkcji państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa własnym obywatelom. Owszem, nie neguję tego, że armia powinna być w pierwszym rzędzie gotowa do obrony kraju. Ale nie mogę się absolutnie zgodzić z często słyszaną opinią, że udział w misjach, razem z naszymi sojusznikami, to "awanturnictwo" czy "wspieranie cudzych interesów". A jeśli nawet zdarzy nam się, że tak cynicznie zapytam, wspierać interesy naszych sojuszników? Przecież to praktyka stara jak świat, a siły zbrojne od wieków służą realizacji interesów państw. Bo niby dlaczego Bolesław Chrobry wysyłał hufiec wojów jako posiłki dla Ottona III? Bronił w ten sposób tych mitycznych linii granicznych na Odrze czy, wspierając interesy naszego ówczesnego sojusznika, dbał w ten sposób o własny interes?

Dlatego czego złego by nie powiedzieć o obecnej edycji Strategicznego Przeglądu Obronnego (a parę minusów by się znalazło), cieszę się, że autorzy dostrzegli i zasygnalizowali problem zwiększenia akceptacji społeczeństwa dla udziału Sił Zbrojnych RP w działaniach ekspedycyjnych. Proszę mnie dobrze zrozumieć - nie mówię tego w kontekście konkretnych misji, jak Afganistan, czy dyskusji na temat ewentualnego udziału w działaniach w Libii. Po prostu - jeśli chcemy budować nowoczesne państwo, będące równoprawnym członkiem euroatlantyckiej wspólnoty w sferze gospodarczej i obronnej - musimy zdać sobie sprawę, że oznacza to także dbanie o interesy tej wspólnoty. Wspólnie. I także przy użyciu Sił Zbrojnych.

PS. Tylko proszę nie odczytywać moich przemyśleń jako nawoływania do wymachiwania szabelką i chęci do powrotu do "dyplomacji kanonierek". Nic tych rzeczy. Im prędzej jednak zrozumiemy jako społeczeństwo, że w udziale naszej armii w misjach zagranicznych nie należy upatrywać zawsze i bez względu na okoliczności cech imperializmu i awanturnictwa tym lepiej.

Łukasz Rucki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka